Najpierw parę słów o opakowaniu Paco Rabanne Black XS. Czarne, wygląda jakby skrywało przerośnięty dezodorant w sztyfcie. Jego wieczko obraca się na zawiasie, jak w starych benzynowych zapalniczkach. Nie musi ono spodobać się każdemu. Dla mnie jednak wygląd butelki nie ma wielkiego znaczenia, dopóki nie przeszkadza w używaniu perfum. A nie przeszkadza.
Black XS to zapach z kategorii oranżadowo-cukierkowych – słodki, gładki i bez jakiegoś pazura. Jest trwały, ale siedzi dość blisko skóry i nie roznosi się po otoczeniu (tzw. brak ogona). Chyba najbardziej wyczuwalne są tu landrynki i ananas.
Ta woda w mojej opinii najlepiej pasowałby do 20-latka. Nadaje się raczej na ciepły letni wieczór – na zimę jest za delikatna.
Black XS nie jest zapachem wybitnym, ale nie jest też taki zły. Mógłbym go polecić, gdyby za podobne pieniądze nie można było wyhaczyć czegoś fajniejszego.
Oficjalny spis nut zapachowych:
- głowa: szałwia, cytryna, kwiaty aksamitki.
- serce: praliny, cynamon, balsam tolu, czarny kardamon.
- baza: drewno różane, paczula, heban, czarna ambra.