Większość rzeczy na Netfliksie jest dla mnie niestrawna. Prawie wszystko jest głupie albo nudne, albo głupie i nudne. Może z kilkoma wyjątkami. I „Love, Death & Robots” jest jedną z tych perełek, dla których warto wykupić Netfliksowy abonament.

Większość rzeczy na Netfliksie jest dla mnie niestrawna. Prawie wszystko jest głupie albo nudne, albo głupie i nudne. Może z kilkoma wyjątkami. I „Love, Death & Robots” jest jedną z tych perełek, dla których warto wykupić Netfliksowy abonament.
Koncert na żywo da się zagrać w salonie pełnym dzieci. Wystarczy tylko chcieć.
Sophie Ellis-Bextor to artystka, która na początku pierwszej dekady tego stulecia zdobyła popularność takimi piosenkami jak: Groovejet, Music Gets the Best of Me, Murder on the Dancefloor, Take Me Home.
Wielu powiedziałoby Gwiazdka jakich wiele. albo Już nikt o niej nie pamięta.
Prawda, że jej nowe nagrania nie dorównują popularnością piosenkom z początku kariery, ale to nie znaczy, że powinna przestać grać. I na szczęście nie przestaje.
Subiektywna lista audycji wartych słuchania w radiu „Nowy Świat”.
Minął już grubo ponad miesiąc odkąd ruszyło radio Nowy Świat. Można powiedzieć, że jestem jego regularnym słuchaczem. Postanowiłem, że podzielę się z Wami moją listą ulubionych audycji. Oto ona:
Wojtek Mann to stary radiowy wyjadacz i z czystym sercem mogę polecić każdą audycję prowadzoną przez niego, są to: wtorkowa Mała kawa, niedzielne Bez kolejki i szczególnie Poranna manna – nadawana w piątki między godz. 6 – 10, w której usłyszymy również Mariana, a gościnnie Michała Nogasia i Piotra Bukartyka.
Oto krótka lista tytułów, które moim zdaniem warto czytać.
Przekrój to magazyn z długą tradycją. Zaczął być wydawany pod koniec II Wojny Światowej. Przez długi czas wychodził jako tygodnik i był dla Polaków, ale też inny przedstwicieli demoludów, czymś w rodzaju okna na świat, powiewem zachodu w smutnych czasach komunizmu. Niektórzy czytając go nauczyli się polskiego.
Miałem ostatnio trochę wolnego czasu i postanowiłem nadrobić filmowe zaległości. Padło na Harry’ego Pottera.
Dlaczego nigdy wcześniej nie obejrzałem ani jednego filmu z tej serii?
Były ku temu dwa główne powody:
Pierwsze primo: wrodzona przekora – każda rzecz, która zdobywa jakąś tam popularność od razu traci w moich oczach. Jakoś już tak jest, że to, co podoba się masom, mnie zwykle nie podchodzi. Może to objaw mojego hipsteryzmu, a może naprawdę mam inny gust niż większość widzów.
To gra, w której tworzy się obwody elektroniczne i programuje kontrolery w asemblerze. Może ona nie zachęci wielbiciela platformówek, ale uwierzcie, że satysfakcja z rozwiązania każdej łamigłówki jest ogromna.
Kultowy komiks, kultowy reżyser (Luc Besson), największy budżet w historii europejskiego kina.
Film zapowiadał się dobrze:
Przypuszczam, że pierwsze zebranie ludzi odpowiedzialnych za produkcję filmu Ted wyglądało mniej więcej tak:
– Hej, zróbmy film o pluszowym miśku, ale dla dorosłych. Będzie pił, ćpał i podrywał dupeczki!
Dwie dekady, ponad dwadzieścia lat minęło odkąd ostatni raz leciałem samolotem i już od jakiegoś czasu miałem ochotę wybrać się gdzieś chociaż na jeden dzień. Nadarzyła się do tego okazja – do niedawna Ryanair w Warszawie latał tylko z modlińskiego lotniska. I do tego tylko za granicę. Tamtejsze porty lotnicze są daleko od centrów miast, dojazd w obie strony zajmuje bardzo dużo czasu i kosztuje tyle co sam bilet lotniczy (albo i więcej). Jednak Ryanair przeprosił się z lotniskiem Chopina i zaczął z niego latać za grosze do Gdańska i Wrocławia. Bilet w jedną stronę można było kupić już za 7 zł, co sprawiło, że nawet taki cebulak jak ja mógł gdzieś wybrać się samolotem, choć przez chwilę poczuć się jak obywatel świata i nareszcie ponarzekać na kontrole, opóźnienia i kolejki.
Film Shutter Island (Wyspa tajemnic) jest dobry, ale trochę przekombinowany.