Większość rzeczy na Netfliksie jest dla mnie niestrawna. Prawie wszystko jest głupie albo nudne, albo głupie i nudne. Może z kilkoma wyjątkami. I „Love, Death & Robots” jest jedną z tych perełek, dla których warto wykupić Netfliksowy abonament.

Większość rzeczy na Netfliksie jest dla mnie niestrawna. Prawie wszystko jest głupie albo nudne, albo głupie i nudne. Może z kilkoma wyjątkami. I „Love, Death & Robots” jest jedną z tych perełek, dla których warto wykupić Netfliksowy abonament.
Miałem ostatnio trochę wolnego czasu i postanowiłem nadrobić filmowe zaległości. Padło na Harry’ego Pottera.
Dlaczego nigdy wcześniej nie obejrzałem ani jednego filmu z tej serii?
Były ku temu dwa główne powody:
Pierwsze primo: wrodzona przekora – każda rzecz, która zdobywa jakąś tam popularność od razu traci w moich oczach. Jakoś już tak jest, że to, co podoba się masom, mnie zwykle nie podchodzi. Może to objaw mojego hipsteryzmu, a może naprawdę mam inny gust niż większość widzów.
Netflix ma specjalną stronę, na której znajdziemy listę tytułów do odtworzenia w danym języku.
Ostatnio postanowiłem, że na poważnie wezmę się za naukę języka obcego. Jestem wrogiem studiowania podręczników – dla mnie jest to bardzo nienaturalny i mało efektywny sposób nauki. Wierzę, że dużo lepszym sposobem jest jak najczęstszy kontakt z językiem i nauka niejako przy okazji: czytanie w oryginale artykułów w sieci, słuchanie audio fiszek i audiobooków, czytanie książek jednocześnie w dwóch wersjach językowych oraz oglądanie filmów ze ścieżką w języku obcym i napisami po polsku (ew. obcojęzycznymi).