Oficjalnie uznaje się, że na pomysł przestawiania zegarków o godzinę do przodu lub do tyłu wpadł jako pierwszy Benjamin Franklin. Miało to pomóc w lepszym wykorzystaniu światła dziennego.
Dzisiaj zużycie prądu na oświetlanie domów, biur i ulic stanowi niewielką część zużywanej energii elektrycznej i dlatego coraz częściej mówi się zniesieniu czasu letniego.
Co ja na to? Jestem za, a nawet przeciw.
Chciałbym mieć jak najwięcej światła dziennego, kiedy odpoczywam, po pracy (po południu i wieczorem). Z drugiej strony ciężko znoszę to przestawianie wskazówek. Dlatego czas letni powinien obowiązywać przez cały rok. Ba! Uważam, że najlepiej by było, gdyby w Polsce przez cały rok obowiązywał czas UTC+3.
Ranki byłyby chłodne i ponure. Niektórym na pewno ciężko by było się zwlec z łóżka, ale po wyjściu z roboty mielibyśmy jeszcze kawał dnia do zagospodarowania. W lato i, co ważniejsze, w zimę. Nie tak jak teraz: wychodzę do pracy – jeszcze ciemno, wracam z pracy – już ciemno.