Kategorie
Poradniki, przewodniki i instrukcje

Jak przestać się spóźniać?

Kilka dobrych rad dla notorycznych spóźnialskich.

Mężczyzna spogląda na zegarek

Przez pół swojego życia wszędzie się spóźniałem: na zajęcia na studiach, do pracy, na spotkania z przyjaciółmi. Kiedy ktoś się gdzieś ze mną umówił, mógł być pewien, że przyjdę przynajmniej pół godziny po terminie.

To już przeszłość.

Przez parę lat ciężko pracowałem, żeby pozbyć się tej wady i teraz, kiedy komuś wspomnę, że się gdzieś spóźniłem (zwykle przez niespodziewane korki), to słyszę: „Maksiu, ty się spóźniłeś?! Przecież ty nigdy się nie spóźniasz!”.

W tej notce postanowiłem podzielić się z Wami metodami, które pomogły mi wyplenić ten okropny nawyk. Oto one:

Wyobraź sobie konsekwencje spóźnienia odpowiednio wcześniej

Znasz to uczucie? Pędzisz przez miasto na złamanie karku lub tkwisz w zatłoczonym tramwaju i czekasz, a przez twoją głowę przebiegają najgorsze wizje tego, co się stanie, kiedy wreszcie dotrzesz na miejsce. Znowu będziesz przepraszać. Znowu wszyscy będą śmiać się pod nosem. A może nie zaliczysz przedmiotu na studiach lub wreszcie szef nie wytrzyma i wywali cię z pracy? Może być i tak, tylko na martwienie się już jest za późno.

Jest takie powiedzenie, że martwieniem się jeszcze niczego nigdy nie naprawiono. Wiele jest w nim prawdy. Faktycznie, w momencie, kiedy już jesteś spóźniony, martwienie się może tylko przyprawić o ból głowy, ale już nic nie zmieni. Trzeba działać wcześniej.

Proponuję wyrobić w sobie nawyk wyobrażania sobie konsekwencji naszego spóźnienia na długo przed zaplanowanym spotkaniem. Wiele godzin, może nawet dni wcześniej, trzeba usiąść i uzmysłowić sobie zawczasu jak wiele nasze spóźnialstwo może nas kosztować. Pomyślmy o konsekwencjach swojego zachowania, kiedy jeszcze możemy coś zdziałać.

Można też postarać się wyobrazić sobie co może czuć osoba, która będzie na nas czekać. Chyba nie chciałbyś się znaleźć na jej miejscu? No właśnie.

Zaplanuj inne rzeczy do zrobienia na miejscu jeszcze przed umówionym spotkaniem

Dobrym trikiem, jest zaplanowanie sobie jakichś przyjemnych, ale mało ważnych rzeczy, które zrobimy przed spotkaniem. Przykładowo: możemy chcieć wybrać się na lody i kawę w kawiarni niedaleko miejsca umówionego spotkania i zarezerwować na to dodatkowe pół godziny. Dzięki temu tworzymy sobie bufor i najwyżej nie zjemy lodów, ale na spotkanie będziemy na czas. Nie lubisz lodów? Spoko -zawsze możesz zaplanować sobie szybkie zakupy do domu, albo wpaść do księgarni by przewertować parę fajnych książek.

Przygotuj się wcześniej

Masz dzisiaj tylko jedno spotkanie późnym popołudniem? Nie szkodzi. Nie czekaj ze wszystkim do ostatniej chwili. Spakuj plecak/torebkę, przygotuj ciuchy, sprawdź trasę i czas dojazdu na miejsce. Co tylko możesz zrób dużo wcześniej. Tak, żeby kiedy nadejdzie pora, założyć tylko buty, kurtkę i wyjść spokojnie z domu.

Sprawdź ile poprzednio zajęło Tobie przygotowanie się i dotarcie na miejsce, a następnym razem zacznij przygotowania pół godziny wcześniej

Spóźniłeś się? Trudno. Ile czasu zajęło Tobie przygotowanie się i dotarcie na miejsce? Godzinę? To następnym razem zacznij się szykować do wyjścia na 1,5 godziny przed spotkaniem. Znowu się spóźniłeś? To zacznij przygotowania na 2 godz. przed. Zwiększaj limit aż do skutku.

Im ważniejsze spotkanie, tym wcześniej powinniśmy być na miejscu

To nie ważne, że coś zaczyna się o 14:00. Jeśli jest to egzamin na prawo jazdy lub obrona magisterki, to nie zaszkodzi być tam nawet na godzinę przed wyznaczonym czasem. Musisz tam być najpóźniej o 13:00! 13:01 to już spóźnienie! Zrozumiano? ;)

I najważniejsze

Nawet jeśli będziesz się stosował do tych porad i porad innych osób, nie zniechęcaj się. Nie przestaniesz się spóźniać z dnia na dzień. Żeby pozbyć się złego nawyku potrzeba ciężkiej pracy. Im nawyk starszy, tym dłużej trzeba pracować nad jego wyplenieniem, ale każdy, nawet najmniejszy, sukces mobilizuje nas do działania.

Zdjęcie: ThoroughlyReviewed (CC BY 2.0)

Komentarze

Pomysł z wstawienie czegoś dodatkowego przed ważnym spotkaniem bardzo dobry.
Tyle że ja się spóźniam do pracy, wcześnie rano. Bo raz korek jadę 15 minut, a innym razem godzinę 15. A ciężko dzień w dzień jeździć z założeniem że będę miał godzinę zapasu, bo co robić pod firmą o 6 rano zimą??? ;)

endrju – Mimo wszystko wolę zaczekać pod pracą, niż tłumaczyć się co chwilę. Wychodzenie za każdym razem ponad godzinę przed pracą, bo mogą być korki, to przesada. Ale można sobie sprawdzić ile średnio zajmuje nam dojazd, dodać do tego 15 minut i prawie przestaniesz się spóźniać.

Ja tak robię i spóźniam się sporadycznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *