Potrzebowałem biurka: taniego, małego, w miarę solidnego i trwałego.
Rozważałem trzy opcje:
- marketowe biurko z płyty wiórowej,
- biurko z Allegro,
- biurko z Ikei.
Padło na to ostatnie, bo meble z marketów zawsze sprawiają wrażenie, że są robione dla ludzi bez gustu z najbrzydszych materiałów. Na biurko z Allegro nie zdecydowałem się, bo nie wiedziałem tak naprawdę co kupuję. Niby mógłbym zrobić zwrot, ale nie chciałem tracić na to czasu.
Zdecydowałem się na biurko Micke (to bez szuflad z boku) – najmniejsze i najtańsze z oferty Ikea.
Całe zakupy w Ikei zajęły mi nie więcej niż kwadrans, licząc od wejścia do sklepu, do trzaśnięcia (automatycznymi) drzwiami na wyjściu.
Niewiele osób wie, że nie trzeba przechodzić przez cały sklep, żeby dostać się do magazynu. Wejście jest też od strony kas. Nie rzuca się w oczy i nie jest specjalnie oznakowane, ale w każdej Ikei znajdziecie takie „tajne” przejście gdzieś pomiędzy dwiema kasami.
Numer regału i miejsca sprawdziłem sobie wcześniej w Internecie, więc po prostu załadowałem karton na wózek i poszedłem prosto do kasy.Nie kupiłem nic poza biurkiem, co uważam za duże osiągnięcie, bo zakupy w Ikei prawie zawsze kończą się kupowaniem zbędnych drobiazgów typu doniczki, mydelniczki, podkładki, łyżeczki, itp.
Rachunek: 149 zł.
Pudełko z biurkiem jest zaskakująco małe i lekkie – cała paczka waży chyba niecałe 20 kg i spokojnie mieści się w bagażniku nawet niewielkiego auta. Wszystko jest super lekkie – zwłaszcza blat, który drewnianą ma tylko ramę, a wypełniony jest chyba papierem w formie przypominającej plaster miodu. Podobnie jest z innymi elementami zestawu – drewno znajdziemy tylko w miejscach, które tego absolutnie wymagają. Wszystkie powierzchnie oklejone są warstwą plastiku. Blat jest trochę bardziej szorstki niż pozostałe części.
Montaż zajął mi kilkadziesiąt minut. Biurko można zmontować w dwóch wariantach – z metalową nogą po prawej lub lewej stronie, więc trzeba było uważać, żeby nie przykręcić czegoś na odwrót. Problemowe może być dokręcenie niektórych okuć ze względu na bardzo słaby dostęp – będzie potrzebny bardzo krótki śrubokręt albo „grzechotka”. Również wkręcenie trzech długich wkrętów mocujących metalową ramę jednej z nóg może wymagać trochę więcej wysiłku – narzędzia są w zestawie i spokojnie można to zrobić bez pomocy elektrycznej wkrętarki, ale na pewno trochę się przy tym napocimy.
Nie spodobały mi się filcowe „stopki” przyklejane do spodu metalowej nogi – sprawiają wrażenie, że odpadną przy pierwszej próbie przesunięcia biurka, ale w rzeczywistości nic się z nimi złego nie dzieje. Tandetą zalatują też zaślepki, które naklejamy w miejscu niewykorzystanych otworów po wewnętrznej stronie boków biurka.
Po zmontowaniu mebla od razu rzuca się w oczy kilka rzeczy – jest bardzo, BARDZO małe – laptop i kilka innych rzeczy zajmą całą powierzchnię blatu. Wspominałem już, że biurko jest też bardzo lekkie, przez co każde zamknięcie szuflady sprawia, że całe się trzęsie.
Podoba mi się natomiast półeczka ukryta za szufladą, na którą można wrzucić np. listwę z gniazdkami lub zasilacz od laptopa, żeby nie plątały się pod nogami.
Po tygodniu używania nic złego się z meblem nie dzieje i wierzę, że będzie mi długo służyć. Trochę tylko żałuję, że nie kupiłem wersji z szafką na boku, ale zamierzam to naprawić dokupując sobie komodę z tej samej serii – wszystkie meble z tej serii mają identyczną wysokość, więc wszystko będzie do siebie pasować.
Podsumowując: mebel polecam niewybrednym osobom, z ciasnymi mieszkaniem i skromnym budżetem. Innym radziłbym rozejrzeć się za czymś przynajmniej jeden poziom lepszym. Nie zrozumcie mnie źle – biurko jest OK, ale zwłaszcza jego rozmiar i użyte materiały mogą niektórym przeszkadzać.
Po kilkunastu miesiącach
Mam to biurko już blisko półtora roku i mogę więcej powiedzieć o trwałości tego mebla.
Biurko się nie rozpadło, nic się nie połamało. Szuflada dalej chodzi bez zarzutu.
Jakieś minusy? Są!
Biurko Ikea Micke jest naprawdę małe i to może dać w kość. Po postawieniu laptopa lub monitora z myszką i klawiaturą, praktycznie nie ma miejsca na nic. Nawet kartkę z notatkami czy segregator trudno zmieścić. Ja na szczęście biurko mam złączone z niewielką komodą, więc miejsca jest trochę więcej, ale powierzchnia blatu biurka może dla wielu okazać się za mała.
Jak z trwałością?
Biurko jest zrobione z tanich materiałów i to widać. Udało mi się zarysować blat w kilku miejscach, choć byłem ostrożny. Wystarczy z niewielkiej wysokości upuścić jakiś metalowy przedmiot i już robi się rysa.
Najszybciej niszczą się krawędzie blatu. Od początku było widać, że nie są wykonane najlepiej i z nich w kilku miejscach też już zaczęła schodzić farba.
Jeśli kupujemy taki mebel tylko na chwilę, a nie na lata, to może być. W innym przypadku polecam rozejrzeć się za czymś solidniejszym.