Zasilacz uważam za część komputera, na której nie warto oszczędzać. Kiepskiej jakości zasilacze w najlepszym przypadku mogą spowodować niestabilne działanie komputera, po czym padną w najmniej odpowiednim momencie – w najgorszym przypadku mogą przy okazji spowodować uszkodzenie innych elementów komputera, tj. płyty głównej czy dysku.
Z drugiej strony nie ma sensu kupować najdroższego zasilacza na rynku, bo przepłacimy kilkakrotnie w stosunku do tego, co naprawdę jest nam potrzebne.
Na początek musimy znać swoje potrzeby. Każdy element komputera zużywa określoną ilość energii. Po zsumowaniu tych wartości i doliczeniu bezpiecznego marginesu – zawsze warto sobie taki zostawić – otrzymamy odpowiednią moc zasilacza.
Mocy zasilacza nie musimy liczyć na piechotę – są od tego odpowiednie strony, na których tylko przeklikujemy składniki naszego sytemu i otrzymujemy wynik. Chyba najpopularniejszą z tych stron jest OuterVision Power Supply Calculator.
I tak, dla zestawu składającego się z:
- płyty głównej
- procesora i7-7700K
- dwóch 8GB kości RAM
- karty graficznej NVIDIA GeForce GTX 950
- jednego dysku M.2 SSD
- klawiatury
- myszki
- trzech wiatraków 120 mm
Zalecana moc zasilacza wynosi około 350 W.
Pamiętajmy tylko, że moc to nie wszystko. Typowe zasilacze o mocy 350 W to produkty słabej jakości. Dlatego w tym przypadku wybrałbym zasilacz renomowanej marki (np. Cooler Master, EVGA, Corsair, SilverStone, Thermaltake), nawet jeśli okazałoby się, że jego moc (powiedzmy 500 W) odrobinę przekracza nasze potrzeby.